Witam serdecznie wszystkich zbłąkanych książkoholików! Czuję się niesamowicie podekscytowana ponieważ po raz kolejny wracam do blogowego światka, miejsca gdzie bez skrupułów mogę wyrzucić swoje zdanie. I mimo, iż może nikogo ono nie zainteresuje daje to taką... wolność. Tym bardziej, że zawsze jestem cichutką małą myszką która nawet boi się odezwać.
Ludzie, zacznijcie blogować! Uwolnijcie się ze swoich skorup!
Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że tak naprawdę jestem dość otwartą osobą mimo swojego introwertyzmu. Żebyście mnie dobrze zrozumieli - otwartość polega na tym, że moje zachowanie jest dość... ekspresywne. Takie wieczne dziecko zamknięte w ciele osiemnastolatki. Jednak wystarczy parę osób więcej, a zamykam się i otulam swoją skorupką, pragnąc jak najszybciej uciec do znanego mi świata. Świata marzeń i prawdziwej ucieczki od rzeczywistości.
Książki.
Nie ma tygodnia żebym nie zakupiła kolejnego dziecka, które mogę postawić na półce. Ani nie ma dnia w którym nie przeczytała bym chociaż strony. Bez dawki swojego narkotyku chyba nie potrafiłabym zasnąć.
Jak każdy szanujący się książkoholik mam swoje przywary i nawyki. Oglądając i czytając innych książkowych blogerów i vlogerów chyba zawsze najbardziej intrygowały mnie rożnego rodzaju TAGi. Niektóre z nich tak jak ten potrafiły ukazać naszą wyjątkowość. W recenzowaniu książek czasami jesteśmy zamknięci na TAK lub NIE(tak wiem, jestem jeszcze za świeża w tym temacie by cokolwiek się wypowiadać), a cuda tego typu wyłapują takie... "ziarenka", inności.
Chyba nie za bardzo ujęłam sens tego co chciałam przekazać... Nigdy nie umiałam się spójnie i składnie wyrazić i przekazać dokładnie to co siedzi mi w głowie jako obraz.
W każdym razie dzisiaj chodzi mi o to by jako świeża i dumna blogerka zaprezentować wam TAG! A konkretnie chodzi mi o moje czytelnicze nawyki. Które może nie są specjalnie wyjątkowe, to po prostu rzecz o której uwielbiam pisać i mówić.
1. Czy masz w domu konkretne miejsce do czytania?
Tak i nie. Moje łózko chyba jest moim głównym towarzyszem, jednak bardzo często ciągnie mnie wieczorami na huśtawkę przed domem. Podusia z łóżka, kocyk i wybywam by poczytać. Lubię coś robić w trakcie przewracania stron, tak jak na huśtawce się bujam, ale nie potrafię iść i czytać... Skończyło by to się raczej tragicznie. A lampy nie zasługują na to by spotkać się z moją twarzą!
Ah! Czasem jeszcze wybywam na swój balkon, ale tylko w ciepłe letnie noce. Biorę w łapkę lampkę z biurka i w otoczeniu mich przyjaciół, szanownego państwa Robactwa, czytam póki mnie ktoś nie przegoni.
2. Czy w trakcie czytanie używasz zakładki czy przypadkowych świstów papieru?
Ludzie, zacznijcie blogować! Uwolnijcie się ze swoich skorup!
Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że tak naprawdę jestem dość otwartą osobą mimo swojego introwertyzmu. Żebyście mnie dobrze zrozumieli - otwartość polega na tym, że moje zachowanie jest dość... ekspresywne. Takie wieczne dziecko zamknięte w ciele osiemnastolatki. Jednak wystarczy parę osób więcej, a zamykam się i otulam swoją skorupką, pragnąc jak najszybciej uciec do znanego mi świata. Świata marzeń i prawdziwej ucieczki od rzeczywistości.
Książki.
Nie ma tygodnia żebym nie zakupiła kolejnego dziecka, które mogę postawić na półce. Ani nie ma dnia w którym nie przeczytała bym chociaż strony. Bez dawki swojego narkotyku chyba nie potrafiłabym zasnąć.
Jak każdy szanujący się książkoholik mam swoje przywary i nawyki. Oglądając i czytając innych książkowych blogerów i vlogerów chyba zawsze najbardziej intrygowały mnie rożnego rodzaju TAGi. Niektóre z nich tak jak ten potrafiły ukazać naszą wyjątkowość. W recenzowaniu książek czasami jesteśmy zamknięci na TAK lub NIE(tak wiem, jestem jeszcze za świeża w tym temacie by cokolwiek się wypowiadać), a cuda tego typu wyłapują takie... "ziarenka", inności.
Chyba nie za bardzo ujęłam sens tego co chciałam przekazać... Nigdy nie umiałam się spójnie i składnie wyrazić i przekazać dokładnie to co siedzi mi w głowie jako obraz.
W każdym razie dzisiaj chodzi mi o to by jako świeża i dumna blogerka zaprezentować wam TAG! A konkretnie chodzi mi o moje czytelnicze nawyki. Które może nie są specjalnie wyjątkowe, to po prostu rzecz o której uwielbiam pisać i mówić.
1. Czy masz w domu konkretne miejsce do czytania?
Tak i nie. Moje łózko chyba jest moim głównym towarzyszem, jednak bardzo często ciągnie mnie wieczorami na huśtawkę przed domem. Podusia z łóżka, kocyk i wybywam by poczytać. Lubię coś robić w trakcie przewracania stron, tak jak na huśtawce się bujam, ale nie potrafię iść i czytać... Skończyło by to się raczej tragicznie. A lampy nie zasługują na to by spotkać się z moją twarzą!
Ah! Czasem jeszcze wybywam na swój balkon, ale tylko w ciepłe letnie noce. Biorę w łapkę lampkę z biurka i w otoczeniu mich przyjaciół, szanownego państwa Robactwa, czytam póki mnie ktoś nie przegoni.
2. Czy w trakcie czytanie używasz zakładki czy przypadkowych świstów papieru?
Znowu mogła bym przytaknąć każdej możliwej odpowiedzi na to pytanie. Mam swoje ukochane zakładki. "Czy w tej bajce były smoki?", "Wącham Książki", oraz moja ukochana z dziewczyną na rowerze wiozącą stos książek! Miałam też takie malutkie, kupione w empiku metalowe zakładki które można nasadzić na kartkę w kształcie zwierzaczków. Niestety szybko mi się pogubiły a te co się ostały schowałam do szuflady.
Mam tez masę książek pozakładaną kartkami z notesu, starymi biletami miesięcznymi czy na przykład chusteczką. Uwielbiam wstążeczki w książkach, nie muszę kombinować przypadkowego świstka papieru, ani martwić się, że zgubię którąś z moich zakładek.
3. Czy możesz po prostu skończyć czytać książkę? Czy musisz dojść do końca rozdziału. okrągłej liczby stron?
Nie ciągnie mnie by dobić okrągłej liczby stron, ale zawsze staram się skończyć na rozdziale, ewentualnie na stronie zakończonej kropką. Po prostu mierzi mnie, gdy muszę skończyć czytać nagle, w środku strony czy środku zdania. Brrr!
Brzydki nawyk perfekcjonisty (pewnie to początki jakiejś nerwicy!).
4. Czy pijesz albo jesz w trakcie czytania książki?
Piję. Moja kawa! Moja herbata! Toż to moje skryte miłości!
Próbowałam jeść przy książce, jednak to zawsze kończyło się tragicznie dla czytadła, a ja każdą paćkę, każde zadrapanie na książce przeżywam z takim samym bólem.
Z herbatą i książką jakoś zawsze potrafiłam sobie poradzić, jednak jedzenie to inna bajka. Nie lubię słodyczy, za to uwielbiam potrawy z dużą ilością sosów, uwielbiam dipy i wszystko co jest maziowate. Parę razy przy jakiś bardziej zajmujących książkach próbowałam pogodzić obiad i zafascynowanie historią. Kończyło się to w większości źle. Jak nie dla mnie to dla moich spodni.
5. Czy jesteś wielozadaniowa/y? Potrafisz słuchać muzyki
Brzydki nawyk perfekcjonisty (pewnie to początki jakiejś nerwicy!).
4. Czy pijesz albo jesz w trakcie czytania książki?
Piję. Moja kawa! Moja herbata! Toż to moje skryte miłości!
Próbowałam jeść przy książce, jednak to zawsze kończyło się tragicznie dla czytadła, a ja każdą paćkę, każde zadrapanie na książce przeżywam z takim samym bólem.
Z herbatą i książką jakoś zawsze potrafiłam sobie poradzić, jednak jedzenie to inna bajka. Nie lubię słodyczy, za to uwielbiam potrawy z dużą ilością sosów, uwielbiam dipy i wszystko co jest maziowate. Parę razy przy jakiś bardziej zajmujących książkach próbowałam pogodzić obiad i zafascynowanie historią. Kończyło się to w większości źle. Jak nie dla mnie to dla moich spodni.
5. Czy jesteś wielozadaniowa/y? Potrafisz słuchać muzyki
lub oglądać film w trakcie czytania?
Ja i muzyka to zupełnie inna para kaloszy, więc od razu można to odrzucić. Nie potrafię się na niczym skupić jak słucham SWOJEJ i UKOCHANEJ muzyki. Istnieje jednak muzyka lekka która czasem służy mi za tło. Jednak i tak nie dam rady wtedy za długo czytać.
Za to spokojnie potrafię oglądać film i czytać książkę, nie przeszkadza mi to w rozumieniu historii, nadążaniu z wydarzeniami w obu tworach.
6. Czy czytasz jedną książkę czy klika naraz?
Zawsze kilka naraz. Tym bardziej gdy mam jakąś dłuższą książkę to zaczynam w jej trakcie (i kończę czasem szybciej niż owego kolosa) parę mniejszych i mniej ambitnych książek by odpocząć od tej "dużej".
Apogeum wieloksiążkowości nastąpiło gdy zajmowałam się małą kuzynką i gdy ona czytała Harrego Pottera w swoim tempie to czytałam jej przez ramię, a gdy kończyłam z wiadomych względów szybciej niż ona wracałam do swojego "Szczygła".
Nie mam jakoś problemu z mieszaniem wątków czy postaci. Ja po 5 latach dalej pamiętam szczegóły z książki, którą wtedy czytałam.
7. Czy czytasz w domu, czy gdziekolwiek?
Ja i muzyka to zupełnie inna para kaloszy, więc od razu można to odrzucić. Nie potrafię się na niczym skupić jak słucham SWOJEJ i UKOCHANEJ muzyki. Istnieje jednak muzyka lekka która czasem służy mi za tło. Jednak i tak nie dam rady wtedy za długo czytać.
Za to spokojnie potrafię oglądać film i czytać książkę, nie przeszkadza mi to w rozumieniu historii, nadążaniu z wydarzeniami w obu tworach.
6. Czy czytasz jedną książkę czy klika naraz?
Zawsze kilka naraz. Tym bardziej gdy mam jakąś dłuższą książkę to zaczynam w jej trakcie (i kończę czasem szybciej niż owego kolosa) parę mniejszych i mniej ambitnych książek by odpocząć od tej "dużej".
Apogeum wieloksiążkowości nastąpiło gdy zajmowałam się małą kuzynką i gdy ona czytała Harrego Pottera w swoim tempie to czytałam jej przez ramię, a gdy kończyłam z wiadomych względów szybciej niż ona wracałam do swojego "Szczygła".
Nie mam jakoś problemu z mieszaniem wątków czy postaci. Ja po 5 latach dalej pamiętam szczegóły z książki, którą wtedy czytałam.
7. Czy czytasz w domu, czy gdziekolwiek?
Gdziekolwiek. Mogłabym czytać wszędzie. Czytam na historii, na niemieckim... Co jest trochę niezbyt chwalebne. Jednak dzięki temu przyzwyczaiłam się czytać w większym hałasie. Dodatkowo jadę godzinę do szkoły. Ułatwia to sprawę chronicznego braku czasu na czytanie, którą uskarża się większość moich znajomych z liceum.
8. Czytasz na głos czy w myślach?
Sobie - tylko w myślach, szybko mi struny głosowe siadają jak czytam na głos. Chociaż ostatnio musiałam czytać na głos kuzynce, bo uznała, że się zmęczyła, a był za ciekawy moment... Co cóż, czego się nie robi dla rodziny?
9. Czy czytasz naprzód, poznając zakończenie? Pomijasz fragmenty książek?
Mam bardzo brzydki nawyk czytania ostatniego zdania tuż przed rozpoczęciem książki. Parę razy już się na tym przejechałam.
Staram się też czytać wszystko bez pomijania. Jednak gdy akcja pędzi, a natrafiam na jakiś opis, mijam go by dowiedzieć się jak potoczyło się owe zdarzenie. Jednak by zaraz wrócić do miejsca gdzie wycięłam sobie kawałek tekstu.
10. Czy zginasz grzbiety książek?
NIE!!! Nigdy! Nienawidzę jak ktoś to robi, nienawidzę zagiętych rogów, złamanych grzbietów i startych okładek! Wiele razy ludziom dostało się ode mnie, gdyż pożyczałam im książkę i znajdowałam na niej którąś z tych skaz. To po prostu... Yh! Brak mi słów jak bardzo mnie to boli, nie mogę patrzeć na poranione książki, które wcześniej trzymałam w łapce całe i zdrowe. W antykwariacie często nabywam książki które nie są "pierwszej świeżości". Jednak na to nie mam wpływu.
Ojej, jak dużo wyszło! Jeżeli to czytacie znaczy, że wytrwaliście do końca. Dziękuję wam za to. :)
Miłego dnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz