Wracam dzisiaj do jednej z najlepszej zabawy blogera - TAGów! Tym bardziej, że ostatnio trafiłam zupełnie przez przypadek na całkiem zabawny TAG i uznałam, że muszę go napisać na swoim blogu! :)
Tag znalazłam TUTAJ.
Czytając pierwszy punkt od razu przypomniała mi się seria Dana Browna o Robercie Landgonie. Każda z czterech książek cyklu rozgrywa się w ciągu 24 godzin. To tylko jedna doba, a w ciągu tylko paru stron możemy przeskoczyć z jednego miejsca na świecie w drugie. Przejechać kawałek motocyklem, wskoczyć do łódki, by potem przebiec parę przecznic, aby dostać się do domu w którym coś cię zaatakuje.
Książki gęste od akcji. Czytając każdą z nich za parę rozdziałów potrzebowałam chwili spokoju, oddechu. Po prostu miejsca w którym mogła bym zrobić "uf" i wrócić do lektury. Jeżeli mam wskazać konkretną książkę z serii, myślę, że najtrafniejszą pozycją będzie "Kod Leonarda Da Vinci" - druga książka z serii, najszybsza i najbardziej emocjonująca (nie tylko czytelnika ale rzesze zbulwersowanych fanatyków religijnych. Dan Brown ma taką sławę, że na lekcji religii trzymając na ławce "Zaginiony symbol" usłyszałam od księdza, że diabeł wodzi mnie na pokuszenie, nawróć się dziecko i co ja sobie wyobrażam, diabeł robi już ze mną co chce - aż przypomniał mi się ten gif gdzie trzy siostry zakonne próbują egzorcyzmów na pijanym punku). Chociaż uściślając moją ulubioną książką z serii są "Anioły i Demony"
Pierwszą osobą o której pomyślałam oczywiście jest Stephen King, tylko, że to byłoby niemiłosiernie banalne. Tak więc przeszłam się po pokoju i pogapiłam na książki. Olśniło mnie! Pisarz mojego dzieciństwa - polski autor Rafał Kosik. Znany przede wszystkim z serii młodzieżowej "Felix, Net i Nika". Pisał również serię dla dzieci i dorosłych. Całkiem płodny autor, myślę, że spokojnie pasuje do tej kategorii. I jeden ze sprawców moją fascynacją literaturą. Chociaż bez bicia przyznaję się, że jeszcze nie przeczytałam w całości tej serii. Jednak 11 tomów stoi sobie grzecznie na półce czekając na swoją kolej.
3. FIFA - książka, w której mowa o sporcie.
Tutaj oczywiście nie mam żadnych dylematów, dla mnie odpowiedź jest prosta i oczywista. Myślę tutaj oczywiście o książce pod tytułem "Niezbędnik Obserwatorów Gwiazd" autorstwa Matthew Quicka. Powieść po prostu przesiąknięta koszykówką, miłością do sportu i odnajdywaniu siebie. Książka chociaż wciąż bardzo dobra trochę mnie rozczarowała.
Styl autora z poprzedniej książki... Nie zmienił się. W stosunku do poprzedniej książki. Chodzi mi o narrację. Gdzie w "Poradniku pozytywnego myślenia" pewne zdziecinnienie było zrozumiałe ze względu na chorobę psychiczną głównego bohatera, tak tu ten zabieg porządnie mnie zirytował. Krótkie zdania, bardzo proste. Często zakrawające o infantylność.
Nie umniejsza to jednak jakoś mocno całej powieści. Książka ciepła i słodka. O przyjaźni, miłości, pasji. O tym co jest w życiu najważniejsze. I o irlandzkiej mafii. :)
4. WIEDŹMIN - książka o pięknej okładce.
Proszę, powiedzcie mi dlaczego byłam taka głupia?
Po to bym żałowała tego do końca swego nędznego życia?
Po to bym żałowała tego do końca swego nędznego życia?
Bym nienawidziła siebie za to co zrobiłam?
DLACZEGO kupiłam w wieku lat 11/12 "Koralinę" Neila Gaimana w OKŁADCE FILMOWEJ?!
Ta książka to jest MIŁOŚĆ MOJEGO ŻYCIA. Czytałam ją chyba milion razy, każdy raz z takim samym zapałem. Jej ekranizacja była początkiem mojej miłości do twórczości Tima Burtona! I jako głupi, debilny bachor kupiłam książkę z OKŁADKĄ FILMOWĄ. DLACZEGO?! Póki dorosłam na tyle, by znienawidzić tego typu wydania nakład się wyczerpał. Wiecie po ile mogę teraz zakupić tą o to okładkę? Tylko 100 zł. Co to jest, normalnie jak splunąć...
Okładka cudowna, taka mroczna, przyprawiająca o gęsią skórkę. I te guziki... Teraz to mogę sobie tylko popatrzeć.
Wyobrażaliście sobie kiedyś miasto w którym ludzie przede wszystkim zajmują się sprzedażą książek Antykwariaty czekają nas na każdym rogu, desery przypominają o miejscu w którym się znajdujemy. Miejsce w którym książki potrafią zaczarować, zranić, a nawet zabić. Gdzie mamy świadomość, że chodzimy pod piętrzącymi się stosami książek które tylko czekają na odkrycie. O czym teraz piszę?! - zapytacie się. Odpowiedź jest prosta - moim najbardziej wyśnionym miejscem jest Camonia z książki "Miasto Śniących Książek" Waltera Moersa. Uściślając chodzi mi o Księgogród znajdujący się bodajże na zachodzie Camonii. Można dodatkowo zaznaczyć, że w tym państwie nie ma ani jednego człekokształtnego. Ta książka to moje małe kochanie. Powieść zafascynowała i wciągnęła mnie od pierwszych stron. Ba, od pierwszego zdania! Mogę śmiało powiedzieć, że to moja ukochana książka.
„W Księgogrodzie znajdowało się ponad pięć tysięcy urzędowo zarejestrowanych antykwariatów i, szacunkowo, ponad tysiąc półlegalnych księgarenek, gdzie prócz książek oferowano napoje alkoholowe, tytoń, odurzające zioła i substancje, których używanie wzmagało podobno radość czytania i koncentrację. Istniała także niemal niezmierzona liczba, "latających" handlarzy, którzy na regałach na kółkach, drewnianych wózkach, w torbach konduktorkach i na taczkach oferowali słowo drukowane w każdej możliwej formie. W Księgogrodzie istniało ponad sześćset wydawnictw, pięćdziesiąt pięć drukarni, tuzin młynów papierniczych oraz stale rosnąca liczba zakładów zajmujących się wytwarzaniem ołowianych liter drukarskich i czernidła drukarskiego. Były też sklepy oferujące tysiące różnorodnych zakładek do książek i naklejek z nazwiskiem właściciela, kamieniarze specjalizujący się w podpórkach do książek, zakłady stolarskie i meblarskie pełne pulpitów i regałów książkowych.Byli też optycy wytwarzający okulary do czytania i lupy, a na każdym rogu kawiarenki, zwykle z kominkiem i odczytami poetyckimi przez całą dobę.”
~ Walter Moers – „Miasto Śniących książek”
O "Trafny Wybór" J. K. Rowling kłóciłam się już z moim znajomym. Wychwalał on ją pod niebiosa, a mnie zbierało się na wymioty na samą myśl o tej pozycji. Zresztą sama, zanim sięgnęłam po tą książkę, czytałam o nich dużo sprzecznych opinii. Z racji mojego uwielbienia do serii o Harrym Potterze zupełnie nie zrażona częścią słabych recenzji sięgnęłam po tą pozycję w pierwszej nadarzającej się okazji...
Nigdy więcej Rowling poza Harrym Potterem!
Książka trafiła do mojej TOP 5 nietrafionych pozycji 2014 roku.
Dopracowane w każdym calu studium nad istotą zła i człowieczeństwa.
Jego spowiedź, jego "wyznaję".
Ubóstwiam tą książkę. Zawładnęła moim umysłem i nie potrafię (i nie chcę) uwolnić się od niej. Zatraciłam się w niej. W jej cudowności. Ta książka jest jak utwór, nasycona emocjami, kunsztem, wielopiętrowa. Po prostu cudo.
Już niedługo pełna recenzja na blogu.
Tutaj miała bym święte prawo wrzucić jakąś młodzieżówkę antyutopijną/dystopiczną, które powyrastały jak grzyby po deszcze po Igrzyskach Śmierci (które szczerze mówiąc bardzo chętnie bym dała). Większość młodzieży w moim wieku ma górkę temu podobnych książek w swojej historii. Jednak, gdy tak sobie pałętałam się między półkami zauważyłam książkę, która również tu się wpasowuje, a nie pomyślałam o niej, gdy przypominałam sobie ostatnio czytane pozycje. "Marsjanin" Andyego Weira dzieje się w niedalekiej przyszłości, gdy misje na marsa są już normą, a główny bohater powieści jest uczestnikiem już trzeciej misji na czerwoną planetę. Jako mat-fiz osobiście podziwiam ilość pracy jaką musiał włożyć autor w napisanie tej książki.
Już niedługo pełna recenzja na blogu.
Książka trafiła do mojej TOP 5 nietrafionych pozycji 2014 roku.
Tutaj też odpowiedź jest prosta. Dzięki swojej narracji powieść "Wyznaję" autorstwa Jaume Cabre jest tak prze genialna, cudowna i zniewalająca (przynajmniej mnie). Jednak wystarczy chwila nieuwagi by wypaść z wątku. Nie wiedzieć z kim mamy do czynienia, gdzie jesteśmy ani nawet który rok mamy.
Historia Adriana przeplatana z historią pewnych osiemnastowiecznych skrzypiec.Dopracowane w każdym calu studium nad istotą zła i człowieczeństwa.
Jego spowiedź, jego "wyznaję".
Ubóstwiam tą książkę. Zawładnęła moim umysłem i nie potrafię (i nie chcę) uwolnić się od niej. Zatraciłam się w niej. W jej cudowności. Ta książka jest jak utwór, nasycona emocjami, kunsztem, wielopiętrowa. Po prostu cudo.
Już niedługo pełna recenzja na blogu.
Tutaj miała bym święte prawo wrzucić jakąś młodzieżówkę antyutopijną/dystopiczną, które powyrastały jak grzyby po deszcze po Igrzyskach Śmierci (które szczerze mówiąc bardzo chętnie bym dała). Większość młodzieży w moim wieku ma górkę temu podobnych książek w swojej historii. Jednak, gdy tak sobie pałętałam się między półkami zauważyłam książkę, która również tu się wpasowuje, a nie pomyślałam o niej, gdy przypominałam sobie ostatnio czytane pozycje. "Marsjanin" Andyego Weira dzieje się w niedalekiej przyszłości, gdy misje na marsa są już normą, a główny bohater powieści jest uczestnikiem już trzeciej misji na czerwoną planetę. Jako mat-fiz osobiście podziwiam ilość pracy jaką musiał włożyć autor w napisanie tej książki.
Już niedługo pełna recenzja na blogu.
9. MORTAL KOMBAT - wielotomowa seria.
Wielotomową serią którą mogę polecić jest z pewnością "Jutro" Johna Marsdena.
Saga opowiada o grupie nastolatków, która po powrocie z wyprawy zastaje w swoich domach pustkę. Wkrótce okazuje się, że ich kraj został zaatakowany i jest w stanie wojny. Seria zawiera 7 tomów plus dodatkowe 3 części "Kronik Ellie", gdy to główna bohaterka opowiada swoje pierwsze lata po wojnie. Mam do nich pewien sentyment, gdyż to była pierwsza seria książek w które naprawdę się wkręciłam i z zapartym tchem czekałam na kolejne części. Tylko nie oglądajcie ekranizacji! Jest straszna!
Myślałam i myślałam i wymyśliłam... Harrego Pottera. Nie chodzi mi o podstawowe 7 tomów (na które również nie szkoda pieniędzy). Słyszeliście może o "Quidditchu przez wieki", "Fantastycznych zwierzętach i jak je znaleźć" i "Baśniach Barda Bradley'a"?Zostały wydane w organicznej ilości, były sprzedawane w celach charytatywnych. Bez problemu można je było nabyć za 15 zł, czy trochę później w koszach z książkami po 5, 3 czy 1 zł.Jednak te cudeńka w końcu musiały się wyczerpać. Fani trzymają te książki jak największe skarby, a pojedyncza książka na aukcji (jeśli chodzi o dwie pierwsze) dochodzi cenowo do 100 zł, a nawet (jeśli chodzi o baśnie) do 200. Osobiście posiadam tylko i wyłącznie "Quiddich przez wieki" (nawet w dwóch sztukach) oraz "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć". Na "Baśnie..." wciąż poluję.Podręczniki są o tyle fajne że zostały tam "dorobione" komentarze Rona i Harrego urozmaicając książeczki.
Banał. "Wichrowe wzgórza" Emily Bronte. To była miłość od pierwszego wejrzenia.
Czy muszę coś jeszcze dodawać?
10. MONOPOLY - książki, na które nie szkoda
pieniędzy.
Myślałam i myślałam i wymyśliłam... Harrego Pottera. Nie chodzi mi o podstawowe 7 tomów (na które również nie szkoda pieniędzy). Słyszeliście może o "Quidditchu przez wieki", "Fantastycznych zwierzętach i jak je znaleźć" i "Baśniach Barda Bradley'a"?Zostały wydane w organicznej ilości, były sprzedawane w celach charytatywnych. Bez problemu można je było nabyć za 15 zł, czy trochę później w koszach z książkami po 5, 3 czy 1 zł.Jednak te cudeńka w końcu musiały się wyczerpać. Fani trzymają te książki jak największe skarby, a pojedyncza książka na aukcji (jeśli chodzi o dwie pierwsze) dochodzi cenowo do 100 zł, a nawet (jeśli chodzi o baśnie) do 200. Osobiście posiadam tylko i wyłącznie "Quiddich przez wieki" (nawet w dwóch sztukach) oraz "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć". Na "Baśnie..." wciąż poluję.Podręczniki są o tyle fajne że zostały tam "dorobione" komentarze Rona i Harrego urozmaicając książeczki.
Ojej, dziękuję za to pytanie mogę się trochę wyżyć. Szatański uśmiech pojawił się na mojej twarzy, gdyż książka o której myślę to powieść z tak osławionego cyklu jakim są Dary Anioła. Myślę tutaj o trzeciej części - "Mieście Szkła" Casandry Clare. Co do zdarzenia przewidziałam końcówkę i to już praktycznie na początku książki. Nie tylko trzecia część, ale i cała ta seria (przynajmniej do trzeciej części) jest do bólu przewidywalna! Za dużo nawiązań, "przelotnych spojrzeń", czy pojedynczych słów, które naprowadzają czytelnika na rozwiązanie nie pozwalając na element zaskoczenia. Jednak to trójka praktycznie doprowadziła mnie do rzucenia książką z irytacji.
12. KOLEJKA - książka, której akcja działa się
w innej epoce.
Czy muszę coś jeszcze dodawać?
Uf! Tak, więc to już wszystko. Dziękuję wszystkim, którzy wytrwali do końca.
Chciałabym nominować dwie niesamowite blogerko-vlogerki które zainspirowały mnie do utworzenia własnego bloga.
Mówię tutaj o Anicie z Book Reviews (o ile znajdzie się czas!) oraz o Oldze z Wielkiego Buka (wiem, że lubi sobie pograć od czasu do czasu).
Do następnego razu!
Chciałabym nominować dwie niesamowite blogerko-vlogerki które zainspirowały mnie do utworzenia własnego bloga.
Mówię tutaj o Anicie z Book Reviews (o ile znajdzie się czas!) oraz o Oldze z Wielkiego Buka (wiem, że lubi sobie pograć od czasu do czasu).
Do następnego razu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz